Recenzja filmu

Męskie sekrety (2003)

Francuzi, mimo, iż lubują się w intelektualnym kinie, co sprytnie wykorzystał w swoim filmie "Koniec z Hollywood" Woody Allen, potrafią również kręcić niezłe komedie i – co najważniejsze – mają wspaniałych aktorów świetnie radzących sobie w takich rolach. Dowodzą tego między innymi Daniel Auteuil i Jose Garcia, którzy w "Męskich sekretach" stworzyli prawdziwie zabawny duet. Antoine jest szefem popularnej restauracji całkowicie oddanym swojej pracy. Pracuje ponad miarę, a satysfakcja klientów jest dla niego ważniejsza niż samopoczucie jego ukochanej. Pewnego dnia spóźniony na kolejną już randkę Antoine postanawia sobie skrócić drogę do domu idąc przez park, gdzie ratuje od śmierci przypadkowo napotkanego samobójcę. Nasz bohater nie dość, że postanawia przenocować pogrążonego w depresji Louisa to jeszcze ze wszystkich stara się mu pomóc w odzyskaniu ukochanej kobiety, przez którą mężczyzna chciał odebrać sobie życie... "Męskie sekrety" to słodko-gorzka komedia romantyczna, w której znalazły się wszystkie elementy niezbędne do tego, aby film został dobrze przyjęty przez widzów. Mamy więc intrygującą fabułę, ciekawych bohaterów oraz wspaniałych aktorów, dzięki którym cała ta zwariowana opowieść jest nie tylko zabawna, ale i wiarygodna. Auteuil i Garcia tworzą przezabawny duet i mam nadzieję, że ta para spotka się jeszcze kiedyś na dużym ekranie. Po wyjściu z kina miałem jedynie uczucie, iż film jest ciut za długi. W pewnym momencie perypetie bohaterów zaczynają być – niepotrzebnie - sztucznie rozciągane w czasie. Gdyby komedia zamiast 110 trwała ok. 90 minut cała historia tylko by na tym zyskała. "Męskie sekrety" to przykład solidnej komedii romantycznej, na którą śmiało możecie się wybrać ze swoją "połówką". Na pewno będziecie dobrze się bawić, a panie być może wzruszą się losami nieszczęśliwych kochanków.